Co roku obiecuję sobie, że zacznę kupować prezenty z wyprzedzeniem. Wiem, wiele osób tak ma. W tym roku prawie mi się udało – większość kupiona już w listopadzie i na początku grudnia. I co z tego, bo potem, szczególnie jeśli chodzi o książki dla dzieci, i tak dostaję prawdziwego świra. Wydaje mi się, że jeszcze mogłabym nabyć to, albo tamto, że to i owo mi umknęło i teraz jest dobry czas, żeby dokupić. Niektóre pozycje po prostu chce kupić Lilce NATYCHMIAST! A tu lipa, czas dostawy 4-5 dni, Wigilia pojutrze.... Ogarnia mnie amok, a kurierzy zacierają ręce. Wypisuje zatem kilka pozycji dla maluchów, a jak Wam się nie uda do 24-tego, to zawsze można znaleźć zagubioną paczkę od Mikołaja, która dociera z poślizgiem.
„Żabeki Ropuch. Przyjaźń” Arnold Lobel. Książka wydana po raz pierwszy za oceanem w 1970 roku, u nas właśnie w tym roku. Tłumaczenie Wojciecha Manna. Pięć krótkich historyjek pary bardzo odmiennychprzyjaciół. Przezabawnych i mądrych.Dla dorosłych dodatkowo, wspaniały posmak dzieciństwa z nostalgicznąnutką. Musicie mieć...natychmiast!
Nie sądziłam, że ta książka przypadnie Lilce do gustu … tak bardzo. „Wierszyki ćwiczące języki, czyli rymowanki logopedyczne dla dzieci” Marta Galewska-Kustra, Elżbieta i Witold Szwajkowscy. A jednak, siedzimy w sekcji dla pięciolatków każdego dnia. Zabawne rymowanki, wprawiające nasz (mój) język w pokrętne tańce, struny głosowe w wibracje, a cały aparat mowy w ciekawą gimnastykę.
Tę książkę pożyczyła nam sąsiadka, a my szwedzką literaturę dziecięcą bardzo lubimy. „Filip i mama, która zapomniała” Pija Lindenbaum, to historia całkiem zwariowana. Mama, która zwykle jest w stanie wypełniać kilka zdań jednocześnie, ale nagle … przemienia się w smoka. I co teraz?
„Towszystko pyszne!” Alexandry Maxeinerpokochałam, zanim przeczytałam. Pięknie wydanie! Rysunki! To książka o różnorodności, o tym, że ludzie jedzą inaczej w zależności od miejsca zamieszkania, religii i upodobań. Czym jedzą, co jedzą, co się dzieje z jedzeniem, co powoduje bąki i takie tam. Z cyklu Natychmiast!
Od jakiegoś czasu szukam dla Lilki ładnego i dobrego słownika angielskiego dla najmłodszych. Sama miałam kiedyś taki z przepięknymi rysunkami, aż chciało się zaglądać. I proszę, znalazłam idealny. Wielki go nazwano! Wydawnictwo Usborne „BigBook of English Words” i „Listen and Learn. First English Words”. Ta ostatnia gada! Kolejne natychmiast!
Media Rodzina wydało w tym roku Harry'ego Pottera w wersji ilustrowanej– rysunki Jim Kay. A To oznacza, że zabieram się z pięciolatkiem za czytanie!